nareszie dojechaliśmy do ostatniego miasta naszej 'krótkiej' wycieczki. Niestety miasta nie poznałem bo jeździłem tam, gdzie Nadzora poniosło. A, że nie monitorowałem planu to do dzisiaj bym sie potrafił tam zgubić, ale jestem dobrej myśli. Grunt to dojechać do trakcji :-) W Krakowie również dopadło mnię zmęczenie. Po tylu dniach ciągłej jazdy i co tu kryć - niewysypiania się. Musiałem coś ciepłego zjeść i pójść spać o 2h wcześniej. Pomogło. Ostatniego dnia zasuwałem równo.